Dlaczego nie działa? To pytanie chyba zadaje sobie każdy, kto kiedykolwiek ustawiał reklamę. Często nasze wyobrażenie jest takie, że jeżeli coś już ustawimy i nauczymy się całej obsługi zaplecza technicznego, po czym wydamy kilka złotych to oczekujemy, że potencjalni klienci powinni zacząć kupować.
I jakże wielkie jest nasze rozczarowanie, gdy wydaliśmy 100 lub 200 zł, a zamówień nie ma.
Zwalamy winę na system, tego co uczył, klientów i niestety prawie nigdy nie spoglądamy w lustro. Nie sprawdzamy, co my zrobiliśmy źle, albo co moglibyśmy zrobić lepiej, żeby rezultaty były bardziej saysfakcjonujące.
Aby zrozumieć istotę reklamy dla słodkiej branży, trzeba mieć świadomość, że realizujemy słodkości dla osób, które potrzebują ich w danym momencie, np. z okazji urodzin czy jubileuszu. Nie jest to chleb, który potrzebujemy codziennie. Zwróć uwagę, że nie widzisz reklamy chleba. Im droższe produkty, im bardziej luksusowe – tym więcej wymagają reklamy. Nie widzimy reklamy chleba, ale reklamy BMW czy Mercedesa i owszem.
Czy tort, który proponujesz jest dobrem luksusowym? W pewnym sensie tak. Jest dla osób które:
– nie chcą robić go same,
– chcą mieć lepszy tort, niż kupiony w cukierni (czyli produkowany seryjnie) – pod względem smaku i wyglądu,
– chcą się wyróżnić.
Tak samo z marką samochodu – nie zawsze kupujemy dany model tylko dlatego, że jeździ, ale dlatego, że podoba nam się jak wygląda, być może ma znaczenie prestiż, jaki daje no i dla kobiet oczywiście istotny jest kolor lakieru 🙂
Tak samo jest z tortem realizowanym na indywidualne zamówienie – niesie często poczucie, że jestem wyjątkowa, że stać mnie na to. To informacja dla innych, że chcę szczególnie uhonorować ten dzień. Gdyby tak nie było, pary młode nie zamawiałyby wielkich i luksusowych tortów weselnych, bo zadowoliłyby się kilkoma zwyczajnymi, kupionymi w cukierni.
A jednak na weselach najczęściej spotyka się torty dedykowane tej imprezie.
Więc dlaczego moja reklama nie działa?
Być może nie trafiłaś w moment, w którym klient potrzebuje zamówić tort, pojawiłaś się przed jego oczami tylko jeden raz i nigdy więcej. Nie był w stanie zapamiętać, jak się nazywasz, ani gdzie się znajdujesz. Niestety, albo stety, nie jesteś jego priorytetem, to nie ten moment.
Rozczaruję Cię – to nie kwestia tylko i wyłącznie ustawień reklamy, które oczywiście są ważne, ale również świadomość przekazu reklamy, to co chcę nią osiągnąć oraz cierpliwości.
Załóżmy, że mieszkam w małej miejscowości. Powody do świętowania zamawianym indywidualnie tortem, mam raptem 2 do 3 razy w roku.
Przeglądam sobie pięknego dnia Facebooka lub Instagram i nagle pojawia mi się reklama tortu. Jaka? Jakaś po prostu – nie zwracam na to uwagi, po prostu zobaczyłam tort.
Kiedy zwrócę na niego uwagę? Kiedy będzie interesujący – na przykład nietypowy kształt, jest wyjątkowo ładny, lub właśnie zbliża się rocznica czy powód dla którego mogę chcieć zamówić taki tort.
Dlatego nie bój się pokazywać ciągle nawet tego samego tortu, jeżeli masz jedno super zdjęcie. Bo klient i tak nie będzie tego pamiętał. Śmiało możesz mu wyświetlić ten sam post, czy tą samą reklamę kilka razy w roku, może nie ciągle to samo, ale nie bój się wracać do tej samej reklamy klika razy, szczególnie, gdy widzisz, że są reakcje pod postem.
Może to być też film reklamowy.
Bardzo ważna jest jakość zdjęcia, tak ważna że aż nawet nie wiem jak bardzo to podkreślić. Jeżeli tort jest źle oświetlony, wygląda na smutny i byle jaki, to nawet jeżeli wydasz 1000 zł na reklamę – to nic z tego nie będzie.
Kiedyś bym powiedziała – zatrudnij kogoś i zrób jedno, dwa, trzy zdjęcia, którymi będziesz pracować. Ale teraz mogę powiedzieć – czy masz już kurs o robieniu zdjęć słodkości, który jest w sklepie u Uli?
Oczywiście nie musisz go mieć, być może jesteś mistrzynią aparatu i twoje zdjęcia zdobywają dziesiątki, jak nie setki serduszek.
Ale zamówień i tak nie ma.
Po pierwsze – zacznij od reklamy zasięgowej. Zastanów się, w jakim promieniu przyjadą do Ciebie potencjalni klienci, przeważnie jest to od kilku do kilkunastu kilometrów. W zależności od tego, czy to jest gęsto zaludniony teren, czytaj miasta, czy też mniej, czyli na przykład małe miasteczka lub wsie. Im mniejsze miejscowości tym promień może być większy, ponieważ ludzie mieszkający tam są przyzwyczajeni, że po coś muszą pojechać, że nie jest to ulicę od ich.
Ustawiasz reklamę na zasięg, czyli że wyświetlisz się na przykład 15 000 kobiet, które mieszkają w promieniu 20 km od ciebie (w reklamie jest informacja, że można u ciebie zamówić tort na indywidualne zamówienie). Po kilku dniach okazuje się, że każda osoba której Facebook był w stanie to wyświetlić zobaczyła tą reklamę już prawie dwa lub więcej razy (czyli częstotliwość wyświetlania reklamy – można to zobaczyć w panelu do realizacji reklam) – to jest ten moment, w którym wyłączasz reklamę.
Wracasz do tych osób, czyli ustawiasz ponownie na tą samą grupę docelową z innym zdjęciem, na przykład za tydzień lub dwa. Znowu pokazujesz jakąś swoją super realizację i z informacją, że możesz zrealizować torty na indywidualne zamówienie lub słodkie stoły lub cokolwiek innego, co robisz.
Kolejnym razem sprawdzasz tak zwaną grupę niestandardowych odbiorców, czyli aktywni pod postem i reklamą w ciągu ostatnich 90 dni i jeżeli Facebook wydobędzie przynajmniej od 1000 w górę osób, które zareagowały pod twoją reklamą, to możesz ustawić na nią ponownie reklamę. Jeżeli ta grupa jest ciągle za mała to znaczy, że docierasz do zbyt małej ilości osób.
Ostatnio rozmawiałam z innym ekspertem od marketingu (bo ja też potrzebuję inspiracji i tak zwanej burzy mózgów). I usłyszałam ciekawy wniosek tej osoby. Nie, że reklamy nie działają, tylko najczęściej właściciele firm boją się wydawać więcej pieniędzy na reklamę.
No bo skoro 100 zł nie zadziałało to przecież “nie wyrzucę kolejnej stówy w błoto”.
Szczerze mówiąc, jeżeli chcesz wydać 100 zł, to lepiej nie wydawaj wcale, ponieważ prawdopodobieństwo, że to przyniesie ci efekt jest znikome. Reklama zacznie Ci przynosić efekty, jeżeli dotrzesz do określonej grupy ludzi i będziesz im się ciągle, albo co jakiś czas, cyklicznie wyświetlać.
Tak długo, aż zapamiętają, że istniejesz. Kiedyś mówiło się, że trzeba się pojawić przed oczami potencjalnego przyszłego klienta siedem razy. Teraz te liczby się zmieniły i nie podam ci dokładnie, ile razy musisz się wyświetlić klientowi, aby on był gotowy na zakup. Ilość mediów, gdzie ludzie mogą się z tobą zetknąć jest olbrzymia – to może być baner na płocie, to może być reklama na Instagramie, to może być reklama w lokalnej gazecie, czyli miejsca gdzie ktoś może się zetknąć z twoją firmą jest olbrzymia.
Oczywiście, że możesz mieć szczęście, że po zrobieniu jednej reklamy spotka cię morze zamówień, ale tylko wtedy kiedy się będziesz wyróżniać formą, pomysłem lub na przykład wyświetlisz się komuś w odpowiednim momencie, bo idą święta i zbierasz zamówienia na ciasta świąteczne.
Podsumowując, dlaczego moja reklama nie działa:
– nie wracasz z reklamą do danego klienta kilka razy,
– wydajesz za mało,
– masz słabej jakości zdjęcia lub film,
– wymyślasz ofertę, która jest dla klienta nieatrakcyjna albo jej totalnie nie rozumie,
– używasz tak zwanego slangu branżowego czyli słów, które potencjalnemu klientowi nic nie mówią.
Dziękuję że dotarłaś do końca. To znaczy, że ten temat jest dla ciebie ważny. Daj znać w komentarzu czy ten wpis był dla ciebie wartościowy, czy chcesz wiedzieć więcej na ten temat.
Magdalena Sadowska
Marketer, Strateg w Robieto.pl
Mówi o sobie, że jest przedsiębiorcą “od zawsze”. Z marketingiem związała się blisko 10 lat temu. Zaczynała od prowadzenia agencji reklamowej, a obecnie całe swoje doświadczenie realizuje w działaniach online.
Wierzy, że najlepszy marketing to po prostu taki, który sprzedaje. Od 8 lat prowadzi z mężem Wojtkiem Sadowskim, agencję Robieto.pl, która pomaga firmom i osobom indywidualnym zaistnieć w internecie i zarabiać online.
Uwielbia sprzedawać, tworzyć lejki sprzedażowe, dowozić rezultat i w ten sposób spełniać marzenia swoich klientów.
Tworzenie nowych rozwiązań i strategii dla klientów przychodzi jej z łatwością. Współpracowała m.in. z Kobiecą Stroną Inwestowania, Ulą Stępniak. Robi to, co lubi.
Dziękuję za informację i czekam na więcej 😊