Zanim zaproszę parę na spotkanie degustacyjne zbieram od niej najpotrzebniejsze informacje:
- data ślubu
- ilość osób
- miejsce
- jaki klimat ma mieć przyjęcie (muszę wybadać czy tort będzie w stylu glamour czy bardziej naked – różnica cenie jest spora)
Podaję wstępną cenę za tort w podobnym stylu i dopiero po akceptacji kosztów zapraszam na spotkanie degustacyjne. Dlaczego tak? Mam wysokie ceny i zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego stać na mój tort. Dlatego, mimo podanych orientacyjnych cen na stronie internetowej, podaję też zainteresowanej parze cenę za projekt tortu, w zależności od liczby gości. W ten sposób zaproszone na degustację osoby nie doznają szoku, kiedy powiem im jaka jest cena i mam większe prawdopodobieństwo podpisania umowy.
Zapytań o tort weselny mam mnóstwo. Tylko ok. 1/3 par zapraszana jest na degustację, ale z tej 1/3 prawie 90% podpisuje umowę na pierwszym spotkaniu. Na spotkanie degustacyjne umawiam się z ok. tygodniowym wyprzedzeniem. Zbieram 3 pary, ustalam jeden termin i umawiam pary w odstępach ok. 1,5h. Nie umawiam więcej niż 3 spotkania jednego dnia. Już po drugim jestem półprzytomna, po trzecim ledwo chodzę. 🙂
Serio, jest to bardzo wyczerpujące. Każda z par ma mnóstwo pytań, chce znać szczegóły, dopytuje o najważniejsze dla nich kwestie. Muszę być miła, profesjonalna, konkretna i skoncentrowana jednocześnie. Utrzymanie takiego stanu przez ok. 4h jest nie lada wyzwaniem, przynajmniej dla mnie. Każdej z par przed spotkaniem daję 6 różnych wariacji smakowych – każda z nich ma do wyboru 3 smaki, które przygotowuję na spotkanie. Porcje są dość małe, biszkopty wycinam w kółka o ok. 10 cm średnicy i każde kółko po przełożeniu kroję na pół. Po połówce dla każdej osoby. Po zjedzeniu 3 takich porcji zazwyczaj są pełni i nie mogą się ruszać.
Do picia zawsze podaję wodę – przydaje się, żeby przepłukać gardło po każdym smaku. Jeżeli ktoś ma ochotę na kawę czy herbatę to też jestem przygotowana. Biuro na spotkanie degustacyjne zawsze przygotowuję wcześniej. Na stole jest wazon z kwiatami, zapalam świece, a ponieważ w biurze mam też wygodną sofę i wystrój jest „domowy”, to każda z par, która do mnie wchodzi czuje się swobodnie. I o to chodzi, żeby czuli się miło i komfortowo. Otwierają się wtedy, opowiadają o swoich planach, szybko nawiązujemy kontakt.
I chyba tu jest największy sekret – nie jestem natrętna, nie namawiam, nie przekonuję na siłę. Jeżeli ktoś ma wątpliwości i chce się zastanowić w domu, na spokojnie, skonsultować się z przyjaciółką – ok. Jeżeli panna młoda oczekuje rady, bo nie jest pewna jaki tort będzie pasował do wesela, to chętnie doradzam, przedstawiam swój pomysł, rysuję szkic tortu. Jeżeli panna młoda przychodzi z gotowym projektem, nie przekonuję na siłę do swojej wizji. Rozmawiam z nią jak z najlepszą przyjaciółką. I jeszcze jedna ważna rzecz – jeżeli spotkanie odbywa się na przykład rok przed datą ślubu, to raczej nie omawiamy wizji tortu. Z doświadczenia wiem, że się to często zmienia. Chyba, że para młoda ma konkretną wizję i widzę, że jest zdecydowana, wtedy do umowy załączam projekt tortu i go wyceniam.
0 komentarzy