Kryzys i chwile zwątpienia

Prowadzenie Firmy

Nie znasz dnia ani godziny. Może Cię dopaść już na początku kariery, a może po kilku latach.

Dużo zależy od tego, w jaki sposób dbasz o siebie. Czy masz czas wolny? Czy odpoczywasz odpowiednio dużo? Czy masz równowagę między życiem zawodowym a osobistym? Czy dajesz sobie prawo do decydowania, co Ty chcesz robić i kiedy?

Nie, nie bawię się w psychologa. Pozwól jednak, że opowiem Ci pewną historię, jak to rzuciłam słodki biznes, zanim jeszcze na dobre go zaczęłam.

Moja firma miała wtedy niecałe 2 lata. Pierwsze pół roku zasuwałam, żeby zdobyć klientów. Kolejne miesiące upłynęły mi na tym, żeby tych klientów do siebie przekonać, żeby byli zadowoleni z obsługi, z produktów, z komunikacji.

Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że coraz więcej czasu spędzam w pracy a mniej w domu, że nie cieszą mnie zarobione pieniądze, że nie mam kiedy pójść na siłownię, że chodzę non stop w dresach i nie zależy mi na tym, żeby jakoś się ogarnąć.

Po sezonie ślubnym – wtedy robiłam tylko torty z babeczek, nie miałam jeszcze w ofercie „normalnych” tortów – obwieściłam całemu światu, że zamykam firmę.

Mama się załamała, bo przecież tyle pieniędzy zainwestowałam w lokal, sprzęt i co teraz. Teściowa triumfalnie zakomunikowała, że wiedziała, że tak będzie. Brat jakby wyczuł, co się dzieje – chyba po raz pierwszy w życiu sam z siebie zaproponował pomoc, a mój mąż milczał. 😉

Po 2 dniach poprosił mnie, żebyśmy pojechali na zakupy. Nie określił gdzie i po co… wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Okazało się, że sprytnie zerknął do mojego kalendarza, sprawdził, że mam 2 dni wolne i przygotował wypad do Krakowa, mojego ulubionego miasta, w którym jak nigdzie indziej potrafię się zrelaksować. Umówił mnie na spotkanie z moją koleżanką, która razem z tatą prowadzi cukiernię. Po rozmowie z Karoliną, wyżaleniu się, popłakaniu jej w rękaw, zrobiło mi się lepiej. A kiedy okazało się, że ona również ma podobne problemy do moich, to już w ogóle było mi lżej na sercu.

Nie ma to, jak terapia z inną torciarą 😉

Moim błędem było przyjmowanie wszystkich (wszystkich!) zamówień. Nie ważne było czy mam już pracy na dwie ręce, czy na 6, czy zdawałam sobie sprawę z tego, jak będzie mi ciężko się ze wszystkim uporać. Brałam każde zlecenie, bo pamiętałam, ile pracy kosztowało mnie zdobycie klienta. Nie potrafiłam odmówić, nie wiedziałam co mam takiemu klientowi powiedzieć.

Kolejny błąd to brak edukacji klientów. Nie uświadamiałam ich, że zamówienie należy złożyć odpowiednio wcześniej i w ten sposób traciłam mnóstwo czasu na kilkukrotne wycieczki do sklepu, bo wiecznie czegoś mi brakowało.

Błąd nr 3 – brak odpoczynku. Nie dawałam sobie wolnego. Pracowałam non stop. Nawet kiedy nie miałam zamówień, planowałam sobie pracę na kilka godzin dziennie.

W ten sposób wpadłam w spiralę, z której ciężko było mi się wyrwać. Byłam przemęczona, przepracowana, sfrustrowana. Nie miałam frajdy ani ze swojego życia, ani ze swojego biznesu.

Po tej krótkiej wizycie w Krakowie poukładałam sobie kilka rzeczy w głowie. Zaczęłam trudny proces nauki odmawiania klientom (proces trwa do dziś), zaczęłam ich edukować, ale… najważniejsze – zaplanowałam swój urlop.

Od tamtej pory urlopu udzielam sobie regularnie. W ostatnich latach nawet udaje mi się wyrwać na wakacje dwa razy w roku – raz przed sezonem ślubnym i drugi raz po sezonie.

Odpoczynek należy się każdemu. W sezonie ślubnym też robię sobie dni wolne. Jest dużo ciężej je zaplanować, ale każdy tydzień jest inny. Jedne są bardziej pracochłonne, inne mniej i właśnie w te tygodnie, kiedy jest troszkę mniej, pracy staram się wrzucić na luz zrobić, chociaż pół dnia takiego tylko dla mnie. Żeby naładować baterie, żeby nie czuć przepracowania, żeby zapomnieć o całym świecie.

Daj sobie chwilę na wytchnienie. Nawet pół godzinna kąpiel z ulubioną książką potrafi przynieść ulgę nie do opisania. Jeżeli będziesz cały czas na najwyższych obrotach, to w którymś momencie (zapewne najmniej odpowiednim) Twój organizm po prostu się zbuntuje. W tej chwili czujesz, że masz dość, że Cię to nie cieszy, że chcesz wszystko rzucić, ale za chwilę będzie jeszcze gorzej. Zaczniesz zasypiać na stojąco, Twoja odporność spadnie i będzie Ci ciężko się zwlec z łóżka.

Dlatego już teraz, od razu, zaplanuj wolny dzień, zapomnij o klientach, mailach, wzorach na torcie. Wrzuć na luz, zrelaksuj się, daj sobie czas na swoje hobby, na chwilę spędzoną z samą sobą.

0 komentarzy

Autorka Bloga: Ula Stępniak

Bazując przez lata tylko na jednym produkcie, zbudowałam firmę, która generuje co roku setki tysięcy złotych przychodu. Współpracuję z największymi firmami w kraju: CD Project, Chanel, Skanska, Pandora.
Od lat pracuję nad swoim rozwojem w zakresie marketingu i pomagam innym kobietom wdrożyć go w życie, aby ich słodki talent zaowocował zyskownym biznesem.

Ostatnie wpisy

Samotność w biznesie

Moi rodzice całe życie pracowali w tzw budżetówce. 25 lat u jednego pracodawcy bo pracę trzeba szanować i się cieszyć z tego, co jest. Nieważne, że szef ciśnie i bierzesz robotę do domu nie mając za to dodatkowej zapłaty. Nieważne, że beczysz z bezsilności, a pójście...

Najczęstsze błędy podczas przygotowania bezy

Beza może być za każdym razem idealna. Ten proces może być powtarzalny, niezależnie od wilgoci panującej w pomieszczeniu. Aby tak było, poznaj garść wskazówek na dobry początek oraz dowiedz się, jakie są najczęściej popełniane błędy podczas przygotowania tego deseru....

Jak dobrze dekorować słodycze?

Ryzykujesz utratę zainteresowania w tłumie konkurencji na rynku, gdzie oferta zlewa się w morzu reklam, a przesyt zdjęć, filmów i reelsów jest nieunikniony. Dzisiaj estetyka to klucz, a dodatkowa personalizacja obiecuje pełnię...