Rękodzieło jest na fali! (Chociaż Dawid Podsiadło twierdzi, że nie ma fal… :)) Wszystko, co robione ręcznie jest mile widziane. Do łask wróciły babcine kapcie wydziergane na drutach i haftowane serwetki, a makramy i łapacze snów to hicior ostatniego roku. Czy podobny trend obowiązuje w słodkiej branży?
Przed nami jedno z najbardziej komercyjnych świąt – Walentynki. Kojarzy się ze słodkimi miśkami z czerwonym serduszkiem w łapkach i złotym napisem “I love you”. Z pękającymi w szwach restauracjami. Z paniami dumnie kroczącymi po ulicy z bukietem czerwonych róż i reklamami czekoladek w TV.
Kiedyś nie lubiłam tego święta, bo kojarzyło mi się właśnie z takimi obrazkami. Kiedyś czułam się źle, bo nie miałam chłopaka, który by mi podarował taki bukiet czerwonych róż. Nie miałam z kim stać na przystanku i pokazywać całemu światu, jak bardzo się kochamy i jak bardzo jesteśmy nierozłączni.
Aż dotarło do mnie, że przecież to święto można celebrować w pojedynkę. Można ten dzień spędzić, robiąc dla siebie dobre rzeczy. Można zrobić sobie domowe spa z ulubioną książką, można pójść na długi spacer, można zrobić coś fajnego tylko dla siebie.
Szkoda, że zrozumiałam to kilka lat temu, kiedy byłam już szczęśliwą mężatką. Nie miałam okazji nigdy celebrować dnia zakochanych w pojedynkę. I bardzo żałuję.
Za to teraz, celebruję je zupełnie inaczej. Pokazuję swoim dzieciom, że można kochać kogoś, ale najważniejsze jest to, żeby kochały same siebie. Żeby były dla siebie dobre, żeby nie myślały o sobie źle, żeby same się wspierały, a nie jeszcze “dowalały sobie”. To jest trudna sztuka i wymaga ode mnie mnóstwo pracy.
Dlatego w Walentynki najważniejszy jest… czas. Czas, jaki ze sobą spędzamy, czas jaki poświęcam tylko moim najbliższym. Bez telefonu w ręce, bez telewizora w tle, bez pośpiechu. To bardzo ważne.
Moja córka, która często obserwuje mnie podczas pracy, bawi się robiąc różne słodkości. Najczęściej przygotowujemy babeczki i ciasteczka, bo są dziecinnie proste. Mieszanie suchych składników, wbijanie jajek do miski – super sprawa!
Przygotowałam dla Was kilka propozycji na przygotowanie słodkich, ręcznie robionych prezentów walentynkowych. Bo przecież prezenty zrobione własnoręcznie liczą się podwójnie 😉
-
- Babeczki. Poradzi sobie z nimi każdy. Wystarczy suche składniki wsypać do mokrych, kilka razy pokręcić łyżką i gotowe. Dziecinnie proste. A dekoracja może być niezłą frajdą dla pary lub mamy i dziecka. Puśćcie wodze wyobraźni i zaszalejcie z posypkami, lukrami i kolorowym kremem.
- Ciasteczka. Ich przygotowanie jest jeszcze prostsze niż zrobienie babeczek. Można je ozdobić prosto i efektownie np. lukrem królewskim i suszonymi owocami, a zapakowane w fajny papier ze wstążką zachwycą każdego. 3. Bezy, beziki, bezunie. Nie znam nikogo, kto nie kocha tego małego słodkiego ciacha. Dwa, ewentualnie trzy składniki i gotowe. Zapakować je można w mały słoiczek lub torebkę foliową. Są ozdobą same w sobie.
A jeżeli szukacie bardziej wyszukanych przepisów, np. na tort musowy w kształcie serca, to zapraszam do mojego Walentynkowego Ebooka.
U mnie w tym roku pojawi się właśnie taki tort musowy w kształcie serca. Miałam ogromną frajdę podczas jego tworzenia, a smak jest tak wyjątkowy, że nie odmówię sobie przyjemności zjedzenia go po raz kolejny. Kokosowy spód bezowy, prażynka kokosowa, żelka mango i delikatny, kremowy mus z białej czekolady. Noooo, niebo w gębie!
0 komentarzy