Opinie klientów są bardzo ważne. To na ich podstawie inni klienci podejmą decyzję, czy napisać do Ciebie czy też nie, zadzwonić czy szukać dalej?
Dla osoby, która prowadzi swój własny biznes zrodzony z pasji, każda opinia jest ważna, każda jest na wagę złota. Myślę tu oczywiście o tych prawdziwych opiniach, bo… okazało się, że są też opinie wyssane z palca, niemające nic wspólnego z rzeczywistością i od takich klientów, o których w życiu nie słyszałam.
Moją pierwszą złą opinię przeżywałam przez tydzień. Zapamiętam ją do końca życia. Pani złożyła zamówienie na 6 babeczek dekorowanych konkretnymi motywami związanymi z piłką nożną i Legią Warszawa. Wszystko uzgodniłyśmy telefonicznie, zamówienie było gotowe do odbioru 2 dni później, pani przy odbiorze była zachwycona.
Po 2 godzinach odebrałam telefon od tej samej pani, która była na mnie wściekła, że nie o taki efekt jej chodziło. Bo to prezent składkowy dla szefa na urodziny a tu jakaś Legia, a powinien być laptop, telefon, krawat może… a nie takie COŚ. Na moje słowa, że przecież właśnie takie babeczki zamówiła, powiedziała tylko „koleżankom w biurze się nie podoba, nie tego oczekiwałyśmy”.
Przepłakałam kilka godzin. Pani nie napisała opinii w Internecie, ale ja przeżyłam tę sytuację strasznie. Dopiero po kilku tygodniach zrozumiałam, że nie ja zawiniłam, tylko ona, bo bez konsultacji z koleżankami z biura pomyślała o takim motywie przewodnim dla szefa, a kiedy okazało się, że koleżanki oczekiwały czegoś innego, to zrobiła za mnie kozła ofiarnego.
Jedna gwiazdka na Facebooku od mojej konkurencji. Ani jednego słowa, nawet pół kropki, nic. Tylko ta gwiazdka. Po trzech latach zebrałam się w sobie, żeby napisać komentarz pod tą recenzją. Napisałam „Pozdrowienia dla konkurencji”. Zrobiłam to po to, żeby klienci, którzy czytają opinie, wiedzieli, że ta gwiazdka jest niesłuszna. Konkurencja zamknęła firmę 2 lata później, opinia na moim Facebooku została.
Przeżywałam każdą opinię. Każdą, która nie miała nic wspólnego z prawdą. Do czasu kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mam na to żadnego wpływu. Zawsze staram się tak samo, zawsze daję z siebie wszystko, nie ma u mnie pracy na „odwal się i daj mi spokój”. Wszystko sprawdzam po 50 razy, robię wcześniej plan działania, pilnuję każdego detalu.
Czasami zdarzają się nieporozumienia, czasami coś pójdzie nie tak, jak powinno. Takie jest życie i nie będę się samobiczować dlatego, że źle dobrałam kolor różu na torcie. Przeproszę, zaproponuję najlepsze rozwiązanie z danej sytuacji, ale nie będę się zamartwiać przecież.
A już na pewno nie będę więcej płakać tylko dlatego, że ktoś dla rozrywki wystawia 1 gwiazdkę wszystkim okolicznym firmom, które znajdują się w pobliżu (sytuacja z zeszłej środy). Jest mi smutno, bo ranking się obniżył, ale nie będę płakała. Powkurzam się, napiszę panu kilka miłych słów, ale nie będę płakała. Taka jest różnica między Ulą sprzed 8 lat a tą teraźniejszą. Życie uczy mnie, żeby z każdej sytuacji wyciągać wnioski.
Po akcji z panią od Legii miałam nauczkę, żeby zawsze przyjmować zamówienie w formie pisemnej, czy to na Facebooku, czy na mailu, ale wtedy mam podkładkę. Z 1 gwiazdki od pana widmo nauka płynie taka, że czas się w końcu uodpornić na takie rzeczy, bo przecież to nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, kiedy ktoś bez wyobraźni bawi się internetem.
0 komentarzy