Uwielbiam dawać prezenty. I te bez okazji i te na szczególne okazje szczególne. Planuję, co kupię, później wymyślam fajne dekoracje, żeby prezent wyglądał atrakcyjnie. Kolorowy papier, ozdobne wstążki, kwiaty. Im bardziej oryginalnie, tym lepiej.
Podobnie jest z rzeczami codziennymi – wolę kupować ubrania czy gadżety swoim najbliższym niż sobie. Ale… zupełnie inaczej rzecz się ma, kiedy idzie o podnoszenie moich kwalifikacji, o mój samorozwój. Na to nigdy nie będzie mi szkoda pieniędzy, nie żałuję żadnej wydanej złotówki na książki, kursy i szkolenia.
Nie ma znaczenia czy jest to szkolenie cukiernicze, czy kurs na temat promowania firmy. Książek mam setki! Jak wpadam do księgarni, to wychodzę zawsze z kilkoma nowymi pozycjami. Uwielbiam książki kucharskie, mimo że kiepsko gotuję. Wielu moich znajomych się dziwi, że nie potrafię gotować, a słodkości wychodzą mi rewelacyjne. Pochłaniam książki biznesowe, marketingowe i sprzedażowe. Nie wszystkie mogę odnieść do swojej sytuacji czy polskich realiów, ale nawet jeśli z jednej książki wyciągnę jeden trafny wniosek, to już jestem zadowolona. Czytam w każdej wolnej chwili i żałuję tylko, że tych chwil mam tak mało.
Ostatnio ku mojej uciesze coraz więcej pojawia się kursów online, więc można bez wychodzenia z domu chłonąć wiedzę. Jest to dla mnie idealne rozwiązanie – odpalam kurs, kiedy mam czas. Moduły trwają przeważnie kilka lub kilkanaście minut więc nawet kiedy czasu mam niewiele to znajdę odpowiedni moment na nową lekcję.
Nie muszę rezerwować terminów z dużym wyprzedzeniem, jechać na drugi koniec Polski, płacić za noclegi i wyżywienie. Mam wiedzę dostępną już teraz, od ręki, za jedno kliknięcie myszką. W ten sposób przeszłam już kilka kursów m.in. kurs nt. zarządzania sobą w czasie, kurs marketingowy i kurs o… cukrze 😉
Niesamowite jest to, że tak wielu twórców dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z własnym biznesem, musiałam wszystkiego nauczyć się sama. Nie było takiej ilości publikacji, kursów i szkoleń. Byłam naprawdę skłonna dużo zapłacić za czyjąś wiedzę, żeby nie popełniać błędów (które kosztują wielokrotnie więcej niż niejedno szkolenie), ale… nie miałam komu. Kursy online były dostępne w USA, ale co amerykanie mogą wiedzieć o polskich realiach? Do wszystkiego musiałam dojść sama.
Kiedy otwierałam pierwszą pracownię, popełniłam taką ilość błędów, że jak teraz o tym pomyślę, to jestem w szoku. Kiedy zatrudniałam pierwszego pracownika, musiałam przyswoić nową wiedzę księgową i prawną. Pani w ZUS-ie miała mnie dość, bo zadawałam milion pytań. Kiedy wprowadzałam do oferty candy bary wydałam tysiące złotych na naczynia i dekoracje, których nigdy nie użyłam.
Niewiedza kosztuje.
Dlatego uważam, że najważniejsza inwestycja, to inwestycja w siebie. W swoją wiedzę, w swoje umiejętności, w swoje kompetencje. Bo tego nikt mi nie zabierze. Nie ważne co w życiu mi się przytrafi – jestem pewna, że moje umiejętności i wiedza nie pozwolą mi zginąć. Poradzę sobie w każdej sytuacji.
Dzisiaj daję Ci prezent… na moje urodziny (tylko nie pytaj które). Na hasło URODZINY otrzymasz 30% rabatu na wszystkie produkty w moim sklepie. Korzystaj z mojej wiedzy, podnoś swoje kompetencje, ucz się na moich błędach, żebyś nie musiała już ich popełniać sama.
0 komentarzy