Jestem ogromną fanką przepisów pozwalających na wypieki w domowej kuchni. To jedno z lepszych rozwiązań kiedy chcemy otworzyć swój biznes, ale nie stać nas na inwestowanie w wynajmowany lokal, nie mamy pewności czy ten biznes jest dla nas i czy sobie poradzimy.
Jednak, jak każde rozwiązanie, ma ono swoje plusy i minusy.
Odkąd weszły przepisy pozwalające na wypieki w domowej kuchni, środowisko cukiernicze jest podzielone. Jedni uważają, że takie przepisy są zbyt łagodne i nie powinno się piec dla klientów w domowych warunkach.
Drudzy są zwolennikami takiego rozwiązania, ponieważ pozwala ono zaoszczędzić pieniądze w (być może) nierentowny biznes, zebrać grono stałych klientów i ulegalnić się.
Zebrałam fakty na temat prowadzenia słodkiego biznesu w domowej kuchni. Zapytałam też Was o opinię i odczucia i oto co z tego wyszło:
Fakty:
Pracownia domowa musi:
- Spełnić wymogi sanepidu
- Posiadać księgę HACCP oraz GHP/GMP
- Posiadać dwie lodówki
- Przeprowadzić badania wody oraz badania mikrobiologiczne gotowych wyrobów
- Prowadzić działalność rejestrowaną lub nierejestrowaną
A teraz Wasza opinia na temat prowadzenia słodkiego biznesu w domowym zaciszu.
Plusy:
- Brak opłat za wynajem lokalu
- Możliwość poznania biznesu i zastanowienia się czy to faktycznie dla mnie
- Komfort pracy w domu (możliwość wychowywania dzieci)
- Możliwość zgromadzenia bazy klientów
- Możliwość prowadzenia firmy na działalności nierejestrowanej
Minusy:
- Praca w domu połączona z obowiązkami domowymi (nie można ugotować obiadu i jednocześnie dekorować tortu)
- Ograniczenia: powierzchni (oddzielnie przechowujemy rzeczy do pracy, osobno domowe), ilości przyjmowanych zleceń (nie przygotujemy zamówienia na 1000 babeczek, bo nie mamy takich możliwości)
- Klienci kręcący nosem (bo nie do końca wiedzą jak się zachować kiedy stają w progu mieszkania a nie lokalu, bo nie są pewni czy to legalny biznes itp)
- Domownicy… Raczej nie pomagają podczas pracy, a wręcz ją mocno utrudniają
- Wieczny bałagan – bo jak nie pieczenie, to dekoracja, a za chwilę obiad dla całej rodziny i tak w kółko
W wynajmowanym lokalu użytkowym płaci się czynsz i z pewnością koszty utrzymania takiego biznesu są wyższe. Jednak możliwości są dużo większe niż w przypadku kuchni domowych.
Nie do końca więc rozumiem skąd aż taki wyraźny podział na zwolenników i przeciwników domowych kuchni…
A Ty jakie masz zdanie w tym temacie?
A może prowadzisz słodki biznes w domu i byś coś chciała dodać do mojej listy faktów, plusów i minusów?
Od kilku tygodni prowadzę w domowej kuchni działalność zarejestrowaną. I podpisuję się rękami i nogami pod plusami i minusami. Dla mnie jest to forma próby, sprawdzenie czy ta działalność ma w ogóle rację bytu, bez inwestowania mnóstwa pieniędzy w nową pracownię. Jest to też przystanek przed własną pracownią, o której marzę i śnię! W domu przeszkadza mąż, przeszkadzają dzieci, wieczny bałagan w kuchni, ciężko pomieścić wszystkie sprzęty i akcesoria, do tego dwie lodówki w kuchni… Pracownia to inna bajka, spełnienie marzeń. Teraz badam rynek, buduję bazę klientów i sprawdzam czy to wszystko jest bajką dla mnie. Rozumiem po części oburzenie osób, które mają własne pracownie i płacą mnóstwo pieniędzy za media, czynsz itp. Zawsze można pracownię zamknąć i przenieść się do domu, zobaczyć, że pracownia domowa też ma mnóstwo minusów.. Prawda jest taka, że kij ma zawsze dwa końce.. I dzięki nowym przepisom mamy dowolność decydowania jak prowadzimy nasz biznes, cieszę się, że mam taką możliwość. Spróbowania, bez skoku na mega głęboką wodę.
A ja uważam, że powinno się wspierać osoby, które chcą zalegalizować swoją kuchnię domową. Po pierwsze – tak jak wspomniałaś – kuchnia domowa nie stanowi zagrożenia dla pracowni cukierniczych, bo są w niej ograniczone możliwości ilościowe produkowanych wypieków. A po drugie – na rynku działa mnóstwo osób, które pieka w domu nielegalnie, na czarno i to one bardziej psują rynek i też zaniżają ceny. Sama obecnie walczę z sanepidem, który nie chce wydać mi zgody na kuchnię domową, ale się nie poddam. Uważam, że legalna kuchnia domowa to uczciwa “konkurencja” w branży cukierniczej 🙂
Mam kilka pytań, bo jestem w trakcie załatwiania kuchni i jestem ciekawa dlaczego sanepid nie wydał zgody. Będę wdzięczna za kontakt ewelinasolich89@gmail.com
Według mnie pracownia domowa jest bardzo fajna, jeśli stanowi osobne pomieszczenie. Jeśli ktoś ma możliwość wygospodarowania dodatkowej kuchni poza tą, w której gotuje codziennie, to jest to jak dla mnie bardzo wygodne rozwiązanie. A jeśli ktoś ma możliwość zorganizować osobne wejście do takiej domowej pracowni to juz genialne rozwiazanie.
Staram się właśnie o kuchnię domową. Zamierzam zawsze pracować tak aby moje wypieki były bezpieczne i przygotowane zgodnie ze wszystkimi standardami. Pracowałam w gastro i niestety wiem, że nawet niektóre lokale mają więcej za uszami niz można się spodziewać. Zdecydowałam się na kuchnię domową, ponieważ nie stać mnie na lokal i nie dlatego że tak sobie wmawiam, ale realnie nie mam na to budżetu, a od zawsze marzyłam o pieczeniu na własny rachunek. Jeśli uzbieram klientów i będę mogła przejść do pracowni i na DG to zrobię to bez zastanowienia.
Mam kuchnię domową odebraną przez sanepid 4 miesiące temu 🙂.
Dla mnie to ogromna wygoda, głównie dlatego, że mieszkam tylko z mężem, który i tak jest poza domem, bo pracuje jako kierowca Tira i pojawia się co drugi weekend.
Ja pracuję również na etacie, a wypieki to dodatkowe zajęcie.
Uwielbiam to robić, jednak nie chcę (jeszcze) rezygnować z pracy zawodowej, bo przepracowałam już w tym zakładzie 27 lat.
Poza tym, mieszkam w małym miasteczku i obawiam się, że koszty wynajęcia i stworzenia lokalu, byłyby zbyt wysokie w stosunku do dochodów, jakie bym mogła osiągnąć.
W domu mam ten komfort, że nikt mi się nie plącze, nie przeszkadza i spokojnie mogę się skupić na realizacji zamówień. Nie mam stresu związanego z tym, że jeśli będzie mało zamówień, to nie będzie mnie stać na opłacenie czynszu, mediów i innych rzeczy. Nie czuję presji związanej z koniecznością przyjmowania zamówien, żeby się utrzymać.
Chcę doskonalić swoje umiejętności, ale mogę robić to na spokojnie, w tempie, jakie mi odpowiada 🙂
Ja jestem na tak! Sama właśnie staram się o wpis do rejestru dla kuchni domowej 🙂 na samym początku wiem, że nie będzie tyle chętnych bym mogła opłacić rachunki za lokal, nie mówiąc już o ZUSie. Do tego mam dwoje maluchów – syn 3 latka i drugi syn niedługo skończy 2 🙂 Mieszkam w małej miejscowości, gdzie ludzie słysząc cenę za tort estetyczny, ładny i na dobrej jakości produktach po prostu więcej się nie odzywają.. Praca z domu daje mi poczucie elastyczności, bo nie muszę się martwić z kim i gdzie zostawię dzieci żebym mogła iść do pracy, ja po prostu zaczynam swój etat wieczorem, gdy dzieci idą spać i mi to odpowiada 🙂 Dobrze jest mieć taki początek. Z czasem gdy ten biznes okaże się dla mnie trafiony i klientów będzie więcej, a praca w domu stanie się uciążliwa zacznę myśleć o lokalu 🙂
ciekawy wpis