Nowy Rok zaczął się intensywną pracą nad dopinaniem szczegółów Słodkiej Konferencji. Lista rzeczy do zrobienia rośnie z godziny na godzinę i mam wrażenie, że nic nie ubywa. Całe szczęście rozliczenie 2019 roku zrobiłam wcześniej i teraz mogę spokojnie się rozliczyć z samą sobą i swoimi działaniami. Oto krótkie podsumowanie czego nie chcę i nie będę już robiła w 2020 roku, a co będę robiła i co sprawia mi frajdę.
Wpis ten mogę podzielić na kilka aspektów:
- pracy
- zdrowia
- życia rodzinnego i podróży
Wbrew pozorom one się ze sobą fajnie łączą i uzupełniają wzajemnie. Bo bez dobrego zdrowia nie ma pracy, bez szczęśliwego życia rodzinnego i wsparcia najbliższych praca nie idzie tak jak powinna, a o podróżowaniu w ogóle można zapomnieć.
Praca
Nie przejmować się opinią innych.
Tak, łatwo się mówi, ale nadal mam w głowie to, co słyszę od klientów, którzy nie do końca są zadowoleni, którzy nie są usatysfakcjonowani. Bardzo się przejmuję krytyką i bardzo mnie ona boli. Nie potrafię wyrzucić z głowy emocji.
Na szczęście z czasem przychodzi taki moment, gdzie nabieram „grubej skóry” i krytyka już tak nie boli. Kiedy czytam „zrobiłam tort z Twojego przepisu, zważył mi się krem, jestem zawiedziona” to od razu pojawia się milion pytań: jakiej śmietany ktoś użył, czy nie poplątał proporcji, czy odpowiednio długo/krótko ubijał itd. Wiem, że mi ten krem wychodzi świetnie, że innym też wychodzi i są zadowoleni. Czy powinnam zatem się samobiczować, że jednej osobie nie wyszło? No nie.
Kiedy klientka odbiera tort i mówi… „nie tak to sobie wyobrażałam”, to czuję dyskomfort, nie jest mi miło, ale też nie obwiniam siebie o to, że klientka źle zrozumiała mój opis i inaczej go sobie wyobrażała niż ja.
Wdech, wydech i lecę dalej.
Nie brać zleceń na ostatni moment.
Taką zasadę mam od lat, ale zdarza się, że ją łamię, bo moja ulubiona firma się zagapiła i Mikołajki ją zaskoczyły, albo stała klientka zapomniała, że syn ma urodziny, a robią imprezę na 30 osób. Za każdym razem później żałuję i pluję sobie w brodę, że dałam się złamać, bo nie śpię po nocy, robię zakupy na szybko, i tort nie chłodzi się tyle, ile powinien, a wiadomo, jakie to ma konsekwencje.
Nie podejmować pochopnych decyzji.
Ile razy już dałam się namówić na umieszczenie danych firmy w portalu ślubnym na okres próbny, a potem dostawałam fakturę, bo nie doczytałam, jakie są warunki? Och nie zliczę. W końcu nauczyłam się mówić: „proszę przysłać wiadomość, zapoznam się, kiedy tylko znajdę czas”. W końcu zrozumiałam, że pochopne działania przynoszą konsekwencje, jakich nie koniecznie oczekuję. ?
ZDROWIE
Ta lista powinna być dłuższa, ale ograniczę się do 3 najważniejszych działań, które będę robiła w 2020 roku.
Spanie minimum 6h na dobę.
No cóż… zemściło się na mnie to wieczne niedosypianie i odbiło wielką czkawką. Bo nawet jeżeli nie pracuję do późna, to wieczorami oglądamy z Panem Mężem filmy albo seriale do 2-3 nad ranem, a potem ledwo jestem w stanie zwlec się z łóżka. Niestety skończyło się chorobami wszelakiej maści i buntem mojego zmęczonego organizmu więc postanowiłam spać minimum 6h dziennie. Wiem, że powinnam 8, ale jestem realistką. ?
Dbanie o kręgosłup.
Ten proces zaczął się już w zeszłym roku, kiedy to mój biedny kręgosłup się upomniał o swoje i powiedział STOP.
Zainwestowałam w dobry materac do spania i matę do akupresury. Po kilku miesiącach użytkowania wiem już, że było warto. W 2020 dodam do tego zestawu ćwiczenia wzmacniające mięśnie kręgosłupa i będzie super.
Te z Was, które robią po kilkanaście tortów tygodniowo wiedzą, że trzeba dbać o kręgosłup, bo bez niego można zwinąć interes.
Regularne badania.
Od swoich przyjaciółek dostałam szminkę od Mamy Ginekolog z napisem „Badam się regularnie”. Wtedy uświadomiłam sobie, że od urodzenia Tolki nie robiłam podstawowych badań. Prawie 4 lata. Wstyd.
Kiedy wzięłam się za siebie, okazało się, że nie jest tak kolorowo, jak mi się wydawało i czas na gruntowne porządki zdrowotne. ?
Na 2020 rok mam już listę kolejnych badań do wykonania. Nie ma znaczenia czy masz 20, 30 czy 60 lat – badać trzeba się regularnie.
ŻYCIE RODZINNE I PODRÓŻE
Cieszę się, że zakładając swoją firmę, wyznaczyłam granice. Granice, które określają, ile godzin tygodniowo będę pracowała. Trzymam się tej zasady sztywno i nie żałuję. Żadne pieniądze nie są warte czasu spędzonego z rodziną.
Czas tylko dla dzieci.
Wbrew pozorom nie jest to łatwe, bo mój 12-latek uważa się już za osobę dorosłą i znalezienie wspólnego pola zainteresowań graniczy prawie z cudem. Zależy mi na rozmowach z nim, na wspólnych wygłupach i po prostu byciu razem. Całe szczęście lubimy jeździć na rowerach i o ile nie złapię za szybko zadyszki, to uda się nawet porozmawiać podczas wspólnej przejażdżki. ?
Z Tolą jest prościej, bo ją satysfakcjonuje (jeszcze) zabawa lalkami albo układanie klocków Lego. Chwilo, trwaj!
Czas dla Pana Męża.
Tak, rozgraniczam czas spędzony wspólnie z dziećmi i czas tylko dla nas. Ważne jest to, żeby on też czuł się zaopiekowany. Ja też potrzebuję rozmów nie tylko o codziennych sprawach. Chcę dyskutować o polityce i o najnowszym filmie, chcę się iść do kina na kryminał, a nie kreskówkę, chcę wyrwać się na koncert i wcinać krewetki o północy w restauracji na drugim końcu miasta. Czasami potrzebujemy poczuć się tak, jak było, kiedy byliśmy sami, bez dzieci.
Wspólne odkrywanie świata.
Podróżne to nasza odskocznia od codzienności. Nie wyobrażamy sobie, żebyśmy nie wyjechali gdzieś, choćby tylko na weekend. Uwielbiamy odkrywanie nowych miejsc, kultur, nowych smaków. Tego też uczymy nasze dzieci – odkrywanie jest fajne.
A one nauczyły nas, że na wakacjach nie tylko zwiedzanie jest super, że czasami trzeba też poleżeć przy basenie i nic nie robić.
Życie to sztuka kompromisów ?
Koniec roku jest idealnym momentem na podsumowanie, na nowy początek, na rozpoczęcie czegoś nowego, podjęcie męskiej decyzji, na plany i organizację.
Pobierz bezpłatny kalendarz, w którym zaplanujesz swój słodki sukces. ?
Znajdziesz też hashtagi tematyczne i wykaz nietypowych świąt.
>>KALENDARZ<<
Szczęśliwego Nowego Roku i samych słodkich sukcesów!!
Trafione w samo sedno.Skąd Ty wiesz co w nas siedzi?