fbpx

Nie warto więc mylić miłości, przyjaźni czy relacji biznesowych z pozwoleniem na wchodzenie sobie na głowę, na brak szacunku czy na przekraczanie swoich granic. Bo zawsze odbije się czkawką.

Jesteśmy wychowywane – zwłaszcza my kobiety – w poczuciu, że dla dobrych relacji należy się „poświęcać”.

Zaczyna się to od tych najbliższych relacji – z mamą, gdy stapiamy się z nią, z jej emocjami, wierzymy, że od naszego zachowania zależy jej dobre samopoczucie i że jak będziemy grzeczne, to ona będzie szczęśliwa.

Bierze się to stąd, że nasze mamy również nie umiały stawiać granic, nie radziły sobie ze swoimi emocjami i słyszałyśmy często: „Przez ciebie mama jest smutna!”, „Zdenerwowałaś mnie!”.

A przecież dla dziecka samopoczucie osoby najważniejszej na świecie jest priorytetem…

Uczymy się więc, że w dobrych relacjach musimy mieć takie samo zdanie, że musimy chować swoje potrzeby pod dywan, za to brać pod uwagę potrzeby drugiej osoby, że kłótnia to odrzucenie, a krytyczna uwaga to koniec świata.

Dlaczego w ogóle piszę o dzieciństwie w Słodkim Biznesie?

Bo niestety skutkuje to naszym podejściem do wszelkich relacji w dorosłym życiu, także tych biznesowych.

Efektem jest to, że nie mówimy gdy coś nam się nie podoba, bo „będzie jej przykro”, nie umiemy odmawiać, bo „przestaną mnie lubić” albo „stracę klientów”, nadużywamy siebie, naginamy się „dla dobra relacji”, „dla świętego spokoju”.

Sama sobie odpowiedz, czy to działa…

Ten mityczny święty spokój oznacza, że w Tobie zaczyna narastać złość, bo źle czujesz się w relacji, gdzie nie jesteś sobą i ciągle umniejszasz swoje potrzeby.

A wtedy wydarza się najczęściej jedna z dwóch rzeczy:

  1. Powoli zaczynasz wycofywać się z relacji, rzadziej się spotykasz, widzisz coraz więcej niefajnych rzeczy, które w Twoim odczuciu robi druga osoba, zdobywasz dowody na to, jak źle Cię traktuje. Odcinasz się. Słowem – Twoja złość na nią i tak niszczy Waszą relację.
  2. Złość w Tobie narasta i w końcu wybuchasz w najmniej odpowiednim momencie, a potem często nie ma już czego zbierać…

Czyli to, co miało być dla dobra relacji, okazuje się ją niszczyć.

Bo tak naprawdę jesteś zła na siebie na to, że godzisz się na coś, na co nie chcesz się zgodzić, że ktoś przekracza Twoje granice, wykorzystuje Cię, a Ty nie reagujesz.

Tyle tylko, że postawienie granic możliwe jest wtedy, gdy wiesz gdzie one są…

I tu zaczyna się Twoje zadanie – ustalenie NAJPIERW ze sobą, na co chcesz się zgadzać w relacjach, zarówno biznesowych, jak i prywatnych, a na co nie, np. w jakich porach można do Ciebie zadzwonić, kiedy negocjujesz cenę, a kiedy jest ona sztywna i jakie zachowanie klienta powoduje, że wycofujesz się z takiej relacji.

Dopiero gdy szczerze, sama przed sobą nazwiesz to w jasny sposób, będziesz to mogła komunikować drugiej osobie.

Bo często jest tak, że chcemy, aby nasze granice były przestrzegane, tyle że same nie wiemy, gdzie one tak naprawdę leżą…

A gdy zostaną jasno nazwane, okazuje się, że nasze relacje na tym zyskują.

Bo ludzie czują się bezpieczniej i spokojniej z nami, kiedy wiedzą, czego mogą się spodziewać, kiedy czują, że jesteśmy szczere i niczego nie udajemy, żeby się przypodobać. Nie muszą się niczego domyślać.

My też lepiej się czujemy z takimi ludźmi, prawda? 🙂

Nie warto więc mylić miłości, przyjaźni czy relacji biznesowych z pozwoleniem na wchodzenie sobie na głowę, na brak szacunku czy na przekraczanie swoich granic.

Bo zawsze się to odbije czkawką.

Joanna Sławińska

Joanna Sławińska

Mentorka kobiet

Witaj, nazywam się Joanna Sławińska.

Jestem przedsiębiorcą w szerokim tego słowa znaczeniu, choć przede wszystkim czuję się mentorką kobiet. Moje własne, trudne doświadczeniach zaprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem. Dzięki tym przeżyciom lepiej rozumiem inne dziewczyny i mogę skutecznie je wesprzeć.Każda z nas powinna czuć się niezależna i wyjść z cienia, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Wierzę, że można zacząć nowe życie po kryzysie i zbudować głęboką, przyjacielską relację z samą sobą.

W tym celu prowadzę szkolenia i warsztaty, grupy wsparcia, sesje online i na żywo. Napisałam również książkę „Ja czyli kto? Subiektywny poradnik dobrego życie dla kobiet”.

Moim marzeniem jest, żeby kobietom żyło się lepiej, radośniej i szczęśliwiej – bez ciężaru powinności, oczekiwań wszystkich wokół, z lekkością, akceptacją i miłością do siebie.