
Słodka reklamacja
Raz na jakiś czas zdarzają się sytuacje, kiedy klient dzwoni zdenerwowany, że „tort się rozpadł” albo „popękał” albo „ja nie wiem co się stało, ale co ja teraz dziecku powiem”.
Raz na jakiś czas zdarzają się sytuacje, kiedy klient dzwoni zdenerwowany, że „tort się rozpadł” albo „popękał” albo „ja nie wiem co się stało, ale co ja teraz dziecku powiem”.
Z tego artykułu dowiesz się w jaki sposób logistycznie przygotować się do tego nie łatwego przedsięwzięcia.
Na grupie Ula Stępniak – tajemnice słodkiego biznesu pojawiła się ankieta z możliwością dodania odpowiedzi wg Waszych sugestii.
Pytanie brzmiało:
Z jakich form promocji korzystasz?
Często na grupach pojawia się pytanie „Co robicie w sytuacji, kiedy klient nie pojawia się o umówionej godzinie po odbiór zamówienia. Czekacie, zamykacie i idziecie do domu?”
Maj i sezon komunijny zbliża się wielkimi krokami. Lekkie poruszenie zaczęło się na grupach tortowych – szukamy inspiracji, wypytujemy o ceny, porównujemy swoje oferty i…
Jedna zasada mówi, że przy tortach artystycznych nie zarabia się na smaku tortu, tylko na dekoracjach. To dzięki nim tort zyskuje, a klienci są skłonni zapłacić za niego więcej niż w tradycyjnej cukierni. Inna zasada mówi, że jeśli klient życzy sobie orzechowy biszkopt, z musem mango i żelką z papai, to może to dostać, ale za extra dopłatą.
Ile smaków proponować Parze Młodej, czy mieć katalog tortów czy za każdym razem proponować indywidualne wykonanie projektu, jak zrobić idealny biszkopt do tortów piętrowych, jak do naked… Pytania mnożą się im bardziej wchodzimy w temat, a odpowiedzi są uzależnione od Twojego podejścia do biznesu, od tego czy masz cukiernię czy pracownię, jak postrzegają Cię klienci.
W swojej 8-letniej karierze kilka razy spotkałam się z propozycją współpracy od sal weselnych. Super się cieszyłam, bo już oczyma wyobraźni widziałam, jak co tydzień jadę z minimum jednym tortem weselnym na tę salę, jak klienci walą drzwiami i oknami z polecenia managera. Bajka!
Temat wycen słodkości wciąż wzbudza spore emocje, budzi kontrowersje i momentami konsternacje. Od „u mnie nikt tyle za tort nie zapłaci” po „aż tyle? Ten tort nie jest ze złota”. I, żeby było zabawniej, i jedna i druga strona ma rację. Wciąż część dziewczyn wstydzi się tego ile za daną pracę otrzymała zapłaty. Część nie podaje kwoty, bo wie, że praca jest więcej warta, a inna część nie podaje cen z obawy przed hejtem, bo przecież „tyle pieniędzy??? Za takie coś???”. I w ten sposób nadal nie wiadomo, w jaki sposób wyceniać swoje prace, bo przecież każdy tort jest inny, każdy wyceniamy indywidualnie…
Najczęściej takie umowy zawieramy z przyszłą parą młodą. Obie strony chcą się poczuć bezpiecznie, a umowa chroni interesy zarówno jednej, jak i drugiej strony.
Umowa jest zawarta w formie umowy o dzieło. Może być zawarta nawet z rocznym (lub większym) wyprzedzeniem, ale dzięki prawidłowej umowie będziemy zabezpieczone.
„Klient nasz pan” – takie powiedzenie zna w naszym kraju chyba już nawet małe dziecko. Wmawia się nam, że klient ma zawsze rację, że jest nieomylny i trzeba się przed nim płaszczyć bo inaczej jesteśmy straceni a nasza firma jest skończona.
Podaję wstępną cenę za tort w podobnym stylu i dopiero po akceptacji kosztów zapraszam na spotkanie degustacyjne. Dlaczego tak? Mam wysokie ceny i zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego stać na mój tort. Dlatego, mimo podanych orientacyjnych cen na stronie internetowej, podaję też zainteresowanej parze cenę za projekt tortu, w zależności od liczby gości. W ten sposób zaproszone na degustację osoby nie doznają szoku, kiedy powiem im jaka jest cena i mam większe prawdopodobieństwo podpisania umowy.